Fioletowe HITY i KITY z The One Oriflame
Dawno w postach nie pojawiały się produkty Oriflame. Mam więc nadzieje, że ten post będzie powrotem do tradycji:))))
Dziś przedstawię wam subiektywny przegląd fioletowych nowości, które miałam okazję testować.
Oto podsumowanie z moich ostatnich doświadczeń kosmetycznych.
Zacznę od podkładu, który mimo że zamówiony został w trochę zbyt jasnym jak dla mnie odcieniu sprawuje się bardzo dobrze.
Jest to ulepszona wersja poprzedniego podkładu Everlasting i wg mnie różnica polega na delikatnie mniejszym kryciu w stosunku do poprzedniej wersji. Produkt bardzo dobrze się rozprowadza, kryje średnio, ale trzyma się na buzi bardzo długo. Nie odbija się na telefonie a to już bardzo, bardzo dobrze.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona nowym korektorem, którego na początku się obawiałam ze względu na dość gęstą konsystencję. Myślałam, że będzie widoczny po zaaplikowaniu na moje sińce pod oczami i że może się rolować. Nic z tych rzeczy. Korektor świetnie się rozprowadza, pięknie kryje, jest bardzo wydajny bo nakładamy go bardzo niewiele i co najważniejsze nie roluje się.
Ku mojemu zdziwieniu strzałem w 10 okazał się zakup gąbeczki - jaja z Oriflame. Wiele się naczytałam ta temat Beauty Blendera za kosmiczne pieniądze i postanowiłam zaryzykować kupno jaja z Ori.
Jak na produkt za niecałe 18 zł gąbka służy mi już kilka miesięcy. Fakt, że nie używam jej codziennie ale co parę dni lub kiedy idę na imprezę (tak, jako matka polka czasami mi się to zdarza:)))).
Po ok. 3 miesiącach użytkowania i mycia zwykłym mydłem w płynie nie ma na niej większych widoczniejszych śladów użytkowania.
Gąbka po namoczeniu zwiększa swoją objętość ok. 2 cm. Za jej pomocą możemy rozprowadzić podkład jak i korektor.
Naprawdę świetnie się do tego nadaje a produkty nią nałożone trzymają się dłużej. Polecam wypróbować za taką cenę.
Koszmarkiem okazał się tusz The One. Szukałam czegoś na kształt Volume Build - czy ktoś wie czy ten tusz kiedyś wróci???
Ten produkt okazał się totalnym niewypałem, żadnego efektu, poklejone rzęsy, zero pogrubienia ani wydłużenia a do tego nie można go zmyć bez mocnego tarcia oka za pomocą produktów do demakijażu wodoodpornego. Koszmar. Budząc się rano miałam jeszcze resztki tuszu na rzęsach, wyglądałam jakby mi co najmniej ktoś podbił oko w nocy.
Podsumowując podkład, korektor i jajko oceniam jako HIT natomiast tusz jako KIT fioletowej serii The One.
Jakie macie doświadczenia z tą serią?
Napiszcie w komentarzach jakie są wasze hity i kity z The One?
A.

Tusz również mnie nie zachwycił. Jajo kupiłam, ale jeszcze nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńDaj znac co o nim sądzisz:)
UsuńKuszę się na ten podkład;0
OdpowiedzUsuńCzekam na opinie:)
Usuńjeeej, nie znam tej firmy, ale wydaje się konkretna :)
OdpowiedzUsuńMalinowe Ciasteczka
ja miałam podkład oraz gąbeczkę i również byłam zadowolona (pisałam kiedyś recenzję na blogu); całe szczęście natomiast, że że tego tuszu jednak nie kupiłam! :) PS. Obserwuję! xo
OdpowiedzUsuńFaktycznie, to jajo to chyba jeden z najbardziej popularnych gadżetów do makijażu. Chyba faktycznie coś w tym musi być, skoro tyle osób go chwali. A czy gąbeczką można nakładać też np. korektory?
OdpowiedzUsuńChyba mimo wszystko pędzle do makijażu też trzeba mieć. Są o wiele bardziej uniwersalne niż gąbeczka.